Jakoś niezbyt Cię lubię
Dżdżysty listopadzie
Jesteś jakiś taki szarobury
Drzewa z liści odarte
Nagością zawstydzone
Niecierpliwie na maj czekają
Smutno wyglądają
Z jednym liściem
Na obumarłej gałęzi
Liść
Ostatnie soki z drzewa spija
Kurczowo życia się trzyma
Jak ja
Kruki w czarne fraki strojone
Drwią i z mojej nostalgii
Za słońcem
Za miłością
Nad głowami krążą
Kraczą i kraczą
Memento mori
I memento mori
Pamiętaj o śmierci
Pamiętam
W modlitewnej zadumie
Nad grobem Przyjaciela stanę
Zapalę światło
Może łatwiej Ci będzie Przyjacielu
Trafić w ramiona Chrystusa
Listopad taki ponury
Jadwiga Kulik